26.02.2014

Obrazy nieplanowane - Mateusz Sadowski

"Obrazy nieplanowane" to ekspozycja składająca się z niewielu artefaktów w kameralnej przestrzeni galeryjnej BWA. Głównym elementem wydaje się być video, z którego ekranu wyciągnięte i zmaterializowane są pozostałe elementy wystawy. Czarno biały film obrazuje jakby moment rozmyślań, zatrzymania się. Artysta zaparzający herbatę w filiżance, zdaje się wykonywać wszystkim nam znaną machinalną czynność. Proces ten, kieruje nasze oko na kontakt z wtyczką, który przewodzi prąd, aby zagotować wodę w czajniku. Kiedy biała filiżanka zostaje wypełniona przygotowaną wodą, film nabiera innego wymiaru. Przedostajemy się za pomocą ruchomego obrazu do wymiaru rozmyślań, wyobrażeń pijącego. Otwór filiżanki, w rezultacie jej górny rzut, koło wypełnione wodą, nagle znajduje się na ścianie, dając nam możliwość być może przejścia do innego wymiaru.

 Powtarzające się kadry zatrzymują się na kółku z wodą i kontakcie, naciskając tym samym na ich znaczenie w pracy. Kontakt sam z sobą daje nam połączenie, przewodzi moc, która nadaje przedmiotom energii. Woda natomiast daje życie. Połączenie kontaktu, prądu i wody przyczyni się do eksplozji, której nie widać, a może być sugerowana. Co autor chce nam powiedzieć wizualnymi obrazami? O kontakcie, jako kontakcie ludzkim, który może przewodzić energię pomiędzy nami, czasem doprowadzającą do spięć? Woda natomiast to myśli w których się zatapiamy, rozmyślając?  I tu nachodzi myśl, czy to zamiar czy nieplanowanie. Chodz zdaje się, że wątki te  można  zestawić.

Kontynuując oglądanie filmu widzymy w nim formalną przemianę.Otwór z wodą przekształca się w animację, nagle stając się całą jej taflą zapełniającą obraz. Tafla zatapia przedmioty, krzesla, stół.  Woda wsiąkająca niespiesznie meble, ukazana jest początkowo z góry by zmienić kąt widzenia od dna, także obserwujemy zatapianie tak jakbyśmy byli pod wodą.  Kiedy przedmioty przechodzą granice wchłaniania, zanurzania i bycia pod wodą , animacja tego procesu ucina się, a sam siedzący nad drgającą filiżanką, wyrywa się jakby ze swojego wyobrażenia, wstaje od stołu i wychodzi na balkon, kieruje wzrok przed siebie, a sam staje tyłem do oglądającego.

Z filmu, animacji z jego kadru są zmaterializowane eksponaty, tworzące resztę wystawy. Wielkoformatowa fotografia przedstawia mnóstwo kontaktów, jeden obok drugiego, tworząc ich szeregi, rzędy. Puste kontakty, dopiero w dolnej części fotografii, spełniają swą funkcję, uzupełnione wtyczkami łączą się z kablami. Nieopodal obrazu kontaktów, na podłodze galerii został ustawiony rulon, zwiniętej fotografii obrazującej już w kolorze taflę wody, znanej z oglądniętej animacji. Tuba ta, sugerowała zapewne otwór filiżanki, od której tafla się zaczyna. Na ścianie przeciwnej od ekranu wyświetlającego pracę, wisiały jeszcze dwa zdjęcia, blisko siebie umieszczone. które prezentowały filiżankę, jej zbliżenia lub też uciętą świadomie kompozycję.

Ekspozycja wystawy jest tak rozłożona, że można ze spokojnym oddechem ją odbierać. Lecz pomimo tak rozłożonego przedstawienia czuć pewien niedosyt. Fotografie wokół video były wycinkami kadrów, więc powtórką w innej formie, która wydostała się z ekranu. Wyodrębnione jednostki z całości, będące jednak całością. Tytuł wystawy pt. " Obrazy nieplanowane", wydają się być jednak bardzo planowane, nawet kiedy postanawia się opowiedzieć o momencie swej wizji, wyobrażeniach już to jest świadomym planowanym zamiarem. Coś nieplanowanego powstaje przypadkiem, nagle, przychodzi nie wiadomo skąd , zaskakuje do szpiku kości. Czy nieplanowane wizualne obrazy, Mateusza Sadowskiego, są zaskakujące? Niestety nie, zaczepiają na chwilę by znużyć. "Obrazy nieplanowane", nie są kwestią przypadku, nie przemawiają też do mnie jako odbiorcy, nie wzruszają, nie bolą, nie cieszą, są chłodne i oczyszczone z emocji, może na chwilę ciekawią i chcą zrozumienia, ale na tym procesie jak dla mnie się kończą.

Monika.